Super Power Mezo Serum Bielenda || Aktywne serum korygujące
Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją aktywnego serum korygującego Bielendy. W użyciu mam już drugie opakowanie tego produktu, więc mogę się już podzielić z Wami moimi spostrzeżeniami na jego temat.
Co o produkcie mówi nam sam producent?
Opis
Aktywne serum korygujące skutecznie podnosi jakość skóry z niedoskonałościami - mieszanej, tłustej, błyszczącej, szarej, z rozszerzonymi porami, z przebarwieniami, z widocznymi zmianami trądzikowymi. Delikatnie eksfoliuje, skutecznie redukuje błyszczenie skóry oraz zwęża pory, rozjaśnia przebarwienia, dodaje skórze blasku. Redukuje zmarszczki, doskonale wygładza, porpawia nawilżenie i jędrność skóry.
Efekt: skóra wygląda na młodszą - jest gładka, jędrna, matowa, pełna blasku, o jednolitym kolorycie - po prostu ładniejsza. Pory zwężone, przebarwienia rozjaśnione, niedoskonałości zredukowane i mniej widoczne.
Profesjonalne serum zawiera wysoką dawkę silnie działających składników aktywnych:
- kwas migdałowy - delikatnie złuszcza naskórek, działa antybakteryjnie, zwęża pory, redukuje nadmierne wydzielanie sebum, zapobiega zatykaniu porów, rozjaśnia przebarwienia;
- kwas laktobionowy - złuszcza naskórek stymulując mechanizmy naprawcze skóry, zapobiega powstawaniu wyprysków, wygładza i ujednolica koloryt cery, intensywnie nawilża;
- witamina B3 - wzmacnia, odnawia i matuje skórę, podnosi jej odporność na uszkodzenia. Zwalcza problemy skórne: trądzik, zaczerwienienia i szorstkość. Rozjaśnia naskórek, redukuje plamy pigmentacyjne posłoneczne i starcze.
Stosowanie
Kilka kropli serum wmasuj rano i wieczorem w oczyszczoną skórę twarzy, szyi i dekoltu. Omijaj okolice oczu i ust. Stosuj samodzielnie lub jako bazę pod Aktywny krem korygujący Skin Clinic Professional.
W zależności od stopnia wrażliwości cery serum można stosować codziennie lub 2-3 razy w tygodniu. Preparat można pozostawić na skórze do wchłonięcia lub zmyć go po 10 minutach letnią wodą.
Skład
Aqua, Mandelic acid, Lactobionic acid, Sodium hyaluronate, Allantoin, Hydroxythylcellulose, Pylsorbate 20, Ethylhexylglycerin, Phenoxyethanol, Parfum (fragrance), Butylphenyl methylpropional, Hydroxycitrenellal, Limonene, Lianlool.
Cena
Serum można kupić w przedziale od 20zł do 30zł za 30g.. W drogeriach lubią być promocje na markę Bielenda, ja np. początkiem stycznia kupiłam je w Hebe za 15zł.
Moja opinia
Do tego produktu podchodziłam trochę jak pies do jeża. Początkowo nie byłam nim zachwycona, robiłam przerwy w jego stosowaniu. W końcu jesienią, gdy moja twarz wyglądała fatalnie, zawzięłam się i stwierdziłam, że kiedy jak nie teraz dać ostatnią szansę temu serum. Zaczęłam używać go regularnie i okazało się to strzałem w dziesiątkę! Moja twarz z każdym dniem wyglądała lepiej. Zauważalnie zmniejszyły się pory, z którymi od zawsze mam problem, skóra mniej się świeci, ilość niedoskonałości zmniejszyła się o 90%, a i nowi pojawiają się dużo rzadziej (ostatnio nawet przed okresem mnie praktycznie w ogóle nie wysypało, co się u mnie nie zdarza, bo zazwyczaj na rzuchwie miałam wielu gulowatych nieprzyjaciół). Skóra stała się jakaś inna: gładsza, jędrna, pełniejsza blasku, po prostu ładniejsza. Jak dla mnie jest to idealna baza pod makijaż, szczególnie ten mineralny, ale i płynne podkłady prezentują się na nim o wiele lepiej niż na typowych bazach pod makijaż.
No dobra, ale nie ma produktu bez wad. Tutaj też możemy się czegoś przyczepić. W składzie nie ma substancji alergicznych, ale możemy znaleźć substancje komedogenne: Allantoin (pochodna mocznika pełniąca funkcję kojącą. Działa nawilżająco i zapobiega nadmiernej utracie wody. Przyspiesza procesy odnowy naskórka - pobudza podziały komórkowe i wzrost komórek, oraz łagodzi podrażnienia. Wygładza i zmiękcza naskórek. Eliminuje efekt podrażnienia skóry spowodowany środkami powierzchniowo-czynnymi) , Sodium hyaluronate (Hialuronian sodu jest to lepki roztwór. Sól sodowa kwasu hialuronowego - glikozaminoglikanu stanowiącego główny składnik substancji pozakomórkowej, funkcja: utrzymująca wilgoć. Zapobiega wysychaniu i krystalizacji kosmetyków. Wiąże wodę w skórze i długotrwale zabezpiecza ją przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych. Odtwarza optymalne środowisko fizjologiczne, sprzyjając mnożeniu się i migracji fibroblastów oraz wtórnej syntezie kolagenu i innych składników macierzy pozakomórkowej. Tworzy film ochronny, który stanowi zabezpieczenie przed utratą wody z komórek) oraz konserwanty: Phenoxyethanol (2-fenoksyetanol pełniący funkcję konserwującą. Konserwant – zabezpiecza przed bakteryjnym zakażeniem kosmetyki przy codziennym użytkowaniu). [Źródło: analizator kosmetyków] Więc jeżeli komuś któryś z tych składników szkodzi, to powinien dobrze przemyśleć zakup tego produktu. Ja osobiście złych skutków nie doświadczyłam, a wręcz przeciwnie, same dobre.
Jeżeli chodzi o opakowanie, to jest to szklana buteleczka z pipetą. I tutaj dla mnie minus, bo w pierwszym opakowaniu pipeta mi się zepsuła po kilku użyciach. Na szczęście miałam puste opakowanie po serum nawilżającym Bielendy i przełożyłam pipetę. Gdybym jednak jej nie miała, wydobycie produktu z opakowania byłoby znacznie utrudnione. Teraz mam nowe opakowanie i niby pipeta działa poprawnie, ale mam wrażenie, że do końca nie wytrwa. Nie wiem o co chodzi, co jest nie tak.
Konsystencja wodno-żelowa ułatwia aplikację na twarz, początkowo trochę się lepi, jednak bardzo szybko się wchłania, pozostawiając cerę matową. Minusem może być zapach, który jest dość specyficzny. Dla mnie jest on przyjemny, jednak wielu osobom może przeszkadzać. Na szczęście szybko się ulatnia i czuć go tak na prawdę tylko podczas aplikacji.
Aby być zadowolonym z tego produktu potrzeba moim zdaniem dwóch rzeczy: systematyczności oraz wyrobienia swojego rytuału w jego stosowaniu. Wszystko zależy od stopnia wrażliwości naszej cery oraz jej potrzeb. Na różnych forach czytałam opinie, że serum jest złe, bo skóra schodzi płatami, bo przesusza itp. No zdziwko. Produkt zawiera kwas migdałowy, a zadaniem kwasów jest złuszczanie, więc nie rozumiem skąd zdziwienie komentujących. Przy złuszczaniu należy zadbać również o nawilżenie, żeby zrównoważyć procesy na skórze, dlatego tak ważne jest znalezienie swojego własnego złotego środka na stosowanie tego serum. Ja wyrobiłam sobie swoje, które wygląda tak: serum używam przez 4 dni w tygodniu, na oczyszczoną i stonizowaną skórę twarzy, przeciągając resztki na szyję i dekolt. Mam również krem na noc z tej samej serii, ale jego stosuję bardzo rzadko. wolę efekt jak daje mojej skórze stosowanie samego serum. Po tych 4 dniach robię peeling oraz maseczkę. W pozostałe 3 dni stawiam na nawilżenie, które również kończę peelingiem oraz maseczką. Moim zdaniem jest to optymalne stosowanie serum korygującego Bielenda dla mojej cery. Nie przesusza się wtedy, nie uwidaczniają się żadne suche skórki.
Słowem podsumowanie, z własnego doświadczenia polecam to serum. Ale tak jak wspominałam, potrzebna jest systematyczność oraz znalezienie złotego środka na jego stosowanie. Wtedy efekty staną się zauważalne.
Rudzielec rekomenduje😁
Znacie to serum? Używacie? Jak się Wam sprawdza? A może dopiero macie ochotę go wypróbować? Czekam na Wasze opinie w komentarzach.
No dobra, ale nie ma produktu bez wad. Tutaj też możemy się czegoś przyczepić. W składzie nie ma substancji alergicznych, ale możemy znaleźć substancje komedogenne: Allantoin (pochodna mocznika pełniąca funkcję kojącą. Działa nawilżająco i zapobiega nadmiernej utracie wody. Przyspiesza procesy odnowy naskórka - pobudza podziały komórkowe i wzrost komórek, oraz łagodzi podrażnienia. Wygładza i zmiękcza naskórek. Eliminuje efekt podrażnienia skóry spowodowany środkami powierzchniowo-czynnymi) , Sodium hyaluronate (Hialuronian sodu jest to lepki roztwór. Sól sodowa kwasu hialuronowego - glikozaminoglikanu stanowiącego główny składnik substancji pozakomórkowej, funkcja: utrzymująca wilgoć. Zapobiega wysychaniu i krystalizacji kosmetyków. Wiąże wodę w skórze i długotrwale zabezpiecza ją przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych. Odtwarza optymalne środowisko fizjologiczne, sprzyjając mnożeniu się i migracji fibroblastów oraz wtórnej syntezie kolagenu i innych składników macierzy pozakomórkowej. Tworzy film ochronny, który stanowi zabezpieczenie przed utratą wody z komórek) oraz konserwanty: Phenoxyethanol (2-fenoksyetanol pełniący funkcję konserwującą. Konserwant – zabezpiecza przed bakteryjnym zakażeniem kosmetyki przy codziennym użytkowaniu). [Źródło: analizator kosmetyków] Więc jeżeli komuś któryś z tych składników szkodzi, to powinien dobrze przemyśleć zakup tego produktu. Ja osobiście złych skutków nie doświadczyłam, a wręcz przeciwnie, same dobre.
Jeżeli chodzi o opakowanie, to jest to szklana buteleczka z pipetą. I tutaj dla mnie minus, bo w pierwszym opakowaniu pipeta mi się zepsuła po kilku użyciach. Na szczęście miałam puste opakowanie po serum nawilżającym Bielendy i przełożyłam pipetę. Gdybym jednak jej nie miała, wydobycie produktu z opakowania byłoby znacznie utrudnione. Teraz mam nowe opakowanie i niby pipeta działa poprawnie, ale mam wrażenie, że do końca nie wytrwa. Nie wiem o co chodzi, co jest nie tak.
Konsystencja wodno-żelowa ułatwia aplikację na twarz, początkowo trochę się lepi, jednak bardzo szybko się wchłania, pozostawiając cerę matową. Minusem może być zapach, który jest dość specyficzny. Dla mnie jest on przyjemny, jednak wielu osobom może przeszkadzać. Na szczęście szybko się ulatnia i czuć go tak na prawdę tylko podczas aplikacji.
Aby być zadowolonym z tego produktu potrzeba moim zdaniem dwóch rzeczy: systematyczności oraz wyrobienia swojego rytuału w jego stosowaniu. Wszystko zależy od stopnia wrażliwości naszej cery oraz jej potrzeb. Na różnych forach czytałam opinie, że serum jest złe, bo skóra schodzi płatami, bo przesusza itp. No zdziwko. Produkt zawiera kwas migdałowy, a zadaniem kwasów jest złuszczanie, więc nie rozumiem skąd zdziwienie komentujących. Przy złuszczaniu należy zadbać również o nawilżenie, żeby zrównoważyć procesy na skórze, dlatego tak ważne jest znalezienie swojego własnego złotego środka na stosowanie tego serum. Ja wyrobiłam sobie swoje, które wygląda tak: serum używam przez 4 dni w tygodniu, na oczyszczoną i stonizowaną skórę twarzy, przeciągając resztki na szyję i dekolt. Mam również krem na noc z tej samej serii, ale jego stosuję bardzo rzadko. wolę efekt jak daje mojej skórze stosowanie samego serum. Po tych 4 dniach robię peeling oraz maseczkę. W pozostałe 3 dni stawiam na nawilżenie, które również kończę peelingiem oraz maseczką. Moim zdaniem jest to optymalne stosowanie serum korygującego Bielenda dla mojej cery. Nie przesusza się wtedy, nie uwidaczniają się żadne suche skórki.
Słowem podsumowanie, z własnego doświadczenia polecam to serum. Ale tak jak wspominałam, potrzebna jest systematyczność oraz znalezienie złotego środka na jego stosowanie. Wtedy efekty staną się zauważalne.
Rudzielec rekomenduje😁
Znacie to serum? Używacie? Jak się Wam sprawdza? A może dopiero macie ochotę go wypróbować? Czekam na Wasze opinie w komentarzach.
14 komentarze
Nie znam tego serum, to znaczy znam z blogów, ale nie stosowałam. Dziś byłam w Rossmannie i nawet patrzyłam na półkę z kremami, ale stwierdzałam, że na razie mam za dużo zapasów i nic nie kupiłam.
OdpowiedzUsuńNo to brawo Ty! Ja też zapasy staram się zużywać. Kupiłam w tym miesiącu tylko to, co mi było potrzebne. I jestem z siebie dumna:)
UsuńDokładnie, ja ostatnio tez kupuję tylko to co mi akurat zaczyna brakować. Zresztą dopóki mam boxy to muszę się powstrzymać od zakupów, bo za dużo zapasów się robi.
UsuńJa właśnie staram się zużywać zapasy, które mi się nagromadziły, gdy kupowałam boxy. Jednak i wśród zapasów zdarza się brakować jakiegoś konkretnego produktu i wtedy zakupy nieuniknione;)
UsuńJuż gdzieś czytałam o tym serum i z chęcią bym wypróbowała na sobie. :)
OdpowiedzUsuńTo koniecznie wypróbuj i daj znać jak się u Ciebie sprawdzi.
UsuńMoja siostra bardzo chwaliła sobie to serum,sama jakoś nie miałam okazji wypróbować
OdpowiedzUsuńMoże czas to zmienić;) Chyba, że Twoja cera takiego produktu nie potrzebuje, to nie ma co na siłę próbować.
UsuńU mnie sprawdza się bardzo dobrze, stosuję je raz-dwa w tygodniu i tylko w "bezsłonecznych" miesiącach :)
OdpowiedzUsuńCzyli masz jeszcze inny system jego stosowania:) Ważne, że się sprawdza.
UsuńPamiętam, że długo musiałam go używać, żeby zobaczyć efekty, ale jak już się pojawiły to byłam z niego bardzo zadowolona. Zużyłam dwie buteleczki pod rząd i poszłam szukać czegoś nowego =) W zasadzie, to nawet chętnie bym do niego wróciła.
OdpowiedzUsuńA tak poza tym, to śliczny Rudzielec =) Dodaję do obserwowanych i pozdrawiam!
No zdecydowanie jest to produkt na którego efekty trzeba poczekać dłużej. Hmm i znalazłaś coś ciekawego, co by mogło zastąpić serum z Bielendy?
UsuńJa używam i jestem zadowolona.Na pewno kupię drugie opakowanie. Masz może informację, czy używając go można iść na solarium? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziekuje za pomocny wpis. Mieszkam w niemczech, znalazlam to serum w tk maxx, nie mam kremu nawilzajacego z tej seri, czy mozna uzywac innego kremu?
OdpowiedzUsuńMiło mi bardzo, że tu jesteś. Zapraszam do komentowania i wyrażania swoich opinii. Jeśli Ci się spodobało, pozostań na dłużej.