Styczeń w bujo

by - 31 stycznia


Witajcie.
Chciałam Wam dzisiaj przedstawić moje takie jakby bujo, czyli ładnie to nazwawszy bullet journal, który cieszy się coraz większą popularnością. Nie będę Wam tutaj opisywać teorii czym jest bujo i skąd się wzięło, chcę Wam pokazać zeszyt, który ja nazywam bujo i który jest w tym roku moim kalendarzem.


Skąd w ogóle pomysł na prowadzenie kalendarza w formie bujo? Z potrzeby😊. Każdy kalendarz zawsze przerabiam pod siebie, bo mi czegoś w nim brakuje. Na ten rok również nie znalazłam takowego, który by spełniał moje oczekiwania i wymagania, więc stwierdziłam, że czemu by nie spróbować tego słynnego bullet journala. Może akurat się sprawdzi. Kupiłam szary MemoBook w kropki, no i zaczęłam. A co z tego wyszło, spieszę Wam pokazać.

Strony tytułowej się jeszcze nie dorobiłam. Stwierdziłam, że lepiej zrobić ją choćby nawet pod koniec roku, a konkretną, niż byle jaką w styczniu. Zacznę więc od rozkładówki rocznej.


Długo się zastanawiałam jak rozpisać cały rok i uznałam, że taka forma będzie najlepsza.Cały miesiąc jest czytelny, do tego jest miejsce na notatki. Rozpisałam sobie listę targów urodowych i kosmetycznych oraz spotkań blogerskich, bo w zeszłym roku zawsze dowiadywałam się po fakcie. A dobrze mieć takie "branżowe" terminy pod ręką😉
Na okładce zamontowałam legendę, dzięki czemu ma do  niej w każdej chwili dostęp i nie muszę na każdej ze stron jej pisać.


Każdy z miesięcy rozpoczynam jakąś złotą myślą oraz trzema przysłowiami typowo związanymi z danym miesiącem. "Gdy styczeń zachlapany, to lipiec zapłakany" - oj patrząc na pogodę za oknem, która panowała przez większość miesiąca, aż strach pomyśleć, co nas może czekać w lipcu..Oby przysłowie się nie sprawdziło, bo lato nas rozpieszczać nie będzie😐. Miesiąc obklejony jest kolorową taśmą, żeby łatwiej było znaleźć w którym miejscu jaki się rozpoczyna. Na przyszłość bardzo przydatna sprawa.


Miesiące prezentują się tak jak widać powyżej. Każdy dzień to osobny kwadrat, z zaznaczonymi ważniejszymi datami i świętami. Jest miejsce na krótką notatkę. Na rozkładówce znalazła się również tabela z aktywnością fizyczną (nie poszalałam w tym miesiącu, ale się poprawię) oraz tabela pomiarów, której nie zdążyłam jednak w styczniu wypełnić. Znalazło się też miejsce na ogólne notatki.

Tygodniówka podzielona jest na dwie strony: 3 dni plus 4 dni włącznie z weekendami. Każdy dzień ma  miejsce na notatki. Jak dla mnie najbardziej czytelny i praktyczny rozkład.

Na koniec miesiąca mamy miejsce na "Pomysły na bloga", "Listę zakupów", "Ciekawe blogi i nie tylko", które w danym miesiącu odkryłam, "Listę książek do kupienia" oraz "Listę filmów", która w tym miesiącu nie została uzupełniona. Pozostaje jeszcze pusta strona, która nie zna dnia ani godziny uzupełnienia😊. Warto takie strony mieć w zanadrzu.

Tak prezentują się moje początki bullet journala. Jest to na razie zarys tego co się w nim znajdzie. Zapewne z każdym kolejnym miesiącem, w miarę potrzeby, dojdą jakieś inne strony i tabelki, ale póki co jest to co widać. Wiem, że odbiega to znacznie od tego, co możemy zobaczyć w sieci, nieraz są to prawdziwe dzieła sztuki. Może z czasem zacznę się wyżywać artystycznie, jednak głównym założeniem mojego bujo ma być funkcjonalność i miejsce do organizacji każdego dnia. Ozdobniki to tylko dodatek, którym można się zająć w wolnej chwili.

I jak się Wam podoba? Prowadziliście lub prowadzicie bujo? Czy wolicie tradycyjne kalendarze? Ja się bałam, że może mi się to nie spodoba i nie źle będzie się organizować czas w bullet journal, jednak póki co jestem zadowolona i coraz bardziej się wkręcam.
💋

You May Also Like

8 komentarze

  1. Muszę zacząć prowadzić taki notes. Zauważyłam sama po sobie,że jak prowadziłam wcześniej coś w tym stylu to byłam bardziej zorganizowana a teraz ... istny chaos zapanował w moim życiu. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wiesz, zależy co kto lubi. Niektórzy w takim chaosie się lepiej odnajdują, niż w zorganizowanym od a do z:)

      Usuń
  2. Też muszę wrzucić post o bujo, miałam to zrobić na początku stycznia, a mamy już luty :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Super Ci idzie. Też się przymierzam, bo nadal nie znalazłam kalendarza idealnego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest to jakaś alternatywa dla kalendarza. Musisz spróbować i sama się przekonać czy jest to dla Ciebie:)

      Usuń
  4. Bardzo ładnie się prezentuje Twoje bujo :) Ja też mam, ale jestem bardzo niesystematyczna w uzupełnianiu, robię to tylko, jak faktycznie potrzebuję :D I w sumie za to je lubię, bo nawet jak uzupełnię je sobie raz na miesiąc, to nie mam poczucia, że się marnuje, jak choćby kalendarze :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i o to właśnie chodzi w tego typu organizerach czasu. To on ma się dostosować do nas, a nie my do niego.

      Usuń

Miło mi bardzo, że tu jesteś. Zapraszam do komentowania i wyrażania swoich opinii. Jeśli Ci się spodobało, pozostań na dłużej.