Zwykłe też mogą być piękne || Manicure niehybrydowy #1

by - 24 stycznia


Witajcie.
Od dawna chodziła za mną seria o manicure niehybrydowym, czyli stworzonym zwykłymi lakierami. Jednak musiała poczekać na debiut, no bo hybrydy się nosiło. Aktualnie zrobiłam od nich przerwę, bo paznokcie też muszą czasem odpocząć, ścięłam je na krótko i powróciłam do zwykłych lakierów, których sporą kolekcję mam. Jest to zatem dobry czas na taką serię.


Ale żeby nie było tak kolorowo, to na początku pomarudzę😉. Wiecie jak ciężko się przestawić z hybryd na tradycyjne lakiery? O zgrozo..Myślałam, że przejście na hybrydy to był hardcore. Oj nic bardziej mylnego, w drugą stronę to dopiero jest wyzwanie. Malując hybrydami przyzwyczajamy się do pewnych nawyków: malujemy powoli, dokładając sobie lakieru gdzie mamy niedociągnięcia, delikatnie dojeżdżamy do skórek, gdy mamy już pokrytą większość część paznokcia. Generalnie możemy wszystko jeszcze naprawić, do momentu, aż nie wsadzimy ręki do lampy. Fajna sprawa. Ale...Teraz odkręcamy buteleczkę zwykłego lakieru i co? I mając wyrobiony nawyk, zaczynamy malować tak samo. Nie chcecie wiedzieć czym to się skończyło. Ale i tak Wam powiem (zdjęcia nie pokażę, bo nie robiłam): okropną skorupą, z milionem niedociągnięć i wybrzuszeń, no bo przecież dopóki lakier nie wyschnie, poprawki nie wchodzą w grę, bo się wszystko mazia. Noo, chwilę mi zeszło, zanim przypomniałam sobie o co w tym chodzi i zaczęło mi (w miarę) coś z tego wychodzić. Jednak pomalowanie ładnie przy skórkach, to póki co mission impossible, ale będę ćwiczyć i wrócę do wprawy (dawniej na prawdę wychodziło mi ładnie malowanie zwykłymi lakierami, hybrydy zepsuły ten 'talent').

Ale do sedna. Czego ja w ogóle użyłam do stworzenia pierwszego od prawie roku tradycyjnego manicure? W ruch poszedł lakier Miss Sporty Clubbing Colours nr 313 w kolorze fioletowym (można nawet powiedzieć śliwkowym) z delikatnym shimmerem. Za nic w świecie nie mogłam tego koloru uchwycić na zdjęciach, wychodzi bardziej granatowy jak fioletowy, ale musicie mi uwierzyć na słowo, że to jest fiolet, do tego bardzo ładny fiolet. Wbiłam się przypadkiem w trendy, bo przecież Instytut Pantone wybrało kolorem 2018 roku właśnie fiolet. Oł yeah!😁 Plus dla lakieru za to, że dosyć szybko schnie. Użyłam jednej warstwy, choć pod światło widzę, że mogłam pomalować drugą, bo gdzie niegdzie są przebłyski, ale do zaakceptowania.


Opis opisem, ale pora pokazać na zdjęciach to 'dzieło'. Nie przestraszcie się.






Jako baza poszła w ruch odżywka Bielenda CC Magic Nails Power Extreme 10w1, a jako wykończenie Wibo Iron Hard.


Wybaczcie kota w tle, ale ten mały rudzielec ma takie parcie na szkło (kot celebryta), że to przechodzi ludzkie pojęcie. Jak tylko obczai, że rozkładam się do robienia zdjęć, jest pierwszy i nagle dostaje ataku snu i musi spać akurat na tle i wyganianie go nie daje rezultatu-wraca jak bumerang. No co zrobić, rude jest wredne, nie bez powodu tak się mówi. Ale zawsze to jakieś urozmaicenie zdjęcia jest i odwraca uwagę od skórek😉.
💋

You May Also Like

4 komentarze

  1. Ja po dwóch miesiącach noszenia hybryd (malowałam je przez ten okres trzy razy) nie mogłam sobie poradzić z zasychającą, bezbarwną odżywką, a co dopiero żeby użyć zwykłego lakieru :D Komfort zakładania hybryd jest o niebo wyższy! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano komfort hybryd jest nieporównywalny wręcz. Ale czasem i odpoczynek potrzebny, dobrze robi paznokciom:)

      Usuń
  2. Bardzo ładny kolor :) Ja od hybryd jestem już uzależniona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja niby też, ale potrafię od nich zrobić przerwę:] Chociaż dość szybko za nimi tęsknię, gdy po kilku dniach mani odpryśnięte i trzeba robić nowe. Ale coś za coś. Zawsze można pomalować samą odżywką i też jest pięknie:)

      Usuń

Miło mi bardzo, że tu jesteś. Zapraszam do komentowania i wyrażania swoich opinii. Jeśli Ci się spodobało, pozostań na dłużej.