Fresh & Natural || Pasta do mycia twarzy z melisą i szałwią oraz regenerujący balsam do ust
Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją produktów Fresh&Natural, które mam w swojej kolekcji: pasty do mycia twarzy oraz regenerującego balsamu do ust.
Jakiś czas temu dojrzałam do tego, by wieloetapowo oczyszczać swoją twarz z makijażu. Stworzyłam listę produktów, które chciałabym do tego wykorzystywać i zaczęłam ich szukać.
Wiecie, że google jest mądre i jak czegoś zaczynacie w internecie szukać, to zaraz miliony reklam z podobnymi produktami zalewa przeglądarkę. Tak też było z pastą do mycia twarzy Fresh&Natural, internet zasugerował mi ten produkt, informując o promocji na niego. Pasta zaciekawiła mnie na tyle, że bez sprawdzania opinii zamówiłam ją.
Jakiś czas temu dojrzałam do tego, by wieloetapowo oczyszczać swoją twarz z makijażu. Stworzyłam listę produktów, które chciałabym do tego wykorzystywać i zaczęłam ich szukać.
Wiecie, że google jest mądre i jak czegoś zaczynacie w internecie szukać, to zaraz miliony reklam z podobnymi produktami zalewa przeglądarkę. Tak też było z pastą do mycia twarzy Fresh&Natural, internet zasugerował mi ten produkt, informując o promocji na niego. Pasta zaciekawiła mnie na tyle, że bez sprawdzania opinii zamówiłam ją.
Pasta znajduje się w plastikowym słoiczku z aluminiową nakrętką o pojemności 150ml. W środku zabezpieczona jest sreberkiem, dzięki czemu wiemy, że nikt w niej nie grzebał (nie ma chyba nic gorszego, jak wymacane przez miliony osób kosmetyki). Konsystencja jest czymś nowym dla mnie, nie spotkałam się wcześniej z podobnym produktem do mycia twarzy. Wydaje się być zbita i treściwa, jednak w kontakcie z dłonią wydobywamy produkt puszysty i delikatny. Nie wiedząc jak się do niej zabrać, stosowałam się początkowo do zaleceń producenta, który sugeruje stosować ją w następujący sposób: niewielką ilość pasty rozgrzać w palcach, nałożyć na twarz i masować. Następnie zwilżyć skórę wodą i dokładnie zmyć produkt. W razie potrzeby czynność powtórzyć. W tym momencie muszę przyznać, że długo się do tych zaleceń nie stosowałam, gdyż nie podobała mi się taka aplikacja. Dużo lepiej sprawdzało mi się nakładanie pasty od razu na zwilżoną twarz. Może dlatego, że ja mam wiecznie zimne dłonie i to rozgrzanie, o którym mówi producent, u mnie po prostu nie następowało i męczyłam się z nakładaniem pasty okrutnie.
Pasta ma żółtawy kolor, choć czytałam opinie, że początkowo jest biała. Myślę, że może to wynikać z tego, że partie mogą się różnić od siebie, z uwagi na stosowanie naturalnych składników. Działanie jednak pozostaje takie samo. Zapach jest bardzo przyjemny - cytrusowy, choć intensywny. Mieszanka naturalnych olejów roślinnych zawartych w produkcie dokładnie oczyszcza skórę, pozostawiając ją odświeżoną, delikatnie zmiękczoną, bez uczucia ściągnięcia i gotową do dalszych zabiegów pielęgnacyjnych. Nadaje się do każdego typu cery: do wrażliwej i suchej, bo nie podrażni i nie przesuszy, do mieszanej i tłustej, bo dobrze oczyszcza i nie powoduje zwiększenia wydzielania sebum. Mojej mieszanej cerze nie zaszkodziła w żaden sposób, mimo, że w składzie występują składniki komedogenne, jednak dość daleko w składzie, więc nie w wielkich ilościach.
Skład/INCI:
Theobroma Cacao Seed Butter, Olea Europaea (Olive) Fruit Oil, Ricinus Communis (Castor) Seed Oil, Butyrospermum Parkii (Shea Butter) Fruit, Cocamidopropyl, Betaine;Aqua;Sodium Lauroyl Lactylate, Glycerin! (składnik, który może działać komedogennie, gliceryna pełniąca funkcję rozpuszczalnika, skażającą, utrzymującą wilgoć. Najprostszy trwały alkohol trójwodorotlenowy.Rozpuszczalnik tłuszczów i innych lipidów. Zapobiega wysychaniu i krystalizacji kosmetyków. Gliceryna powstrzymuje parowanie wody i znacznie obniża jej temperaturę zamarzania. Ułatwia przenikanie substancji aktywnych w głąb skóry dzięki zdolności przenikania przez warstwę rogową naskórka. Jest substancją nawilżającą. Pochłania wilgoć z powietrza, nawilża w ten sposób naskórek czyniąc go elastycznym), Cetyl Alcohol! (składnik, który może działać komedogennie, pełni funkcję emulgującą, regulującą lepkość, zmiękczającą, środek zmętniający. Należy do grupy alkoholi tłuszczowych. Stosowany w emulsjach jako substancja zagęszczająca oraz koemulgator zwiększający stabilność emulsji. Jest emolientem, który tworzy na powierzchni skóry i włosów warstwę okluzyjną zapobiegającą nadmiernemu parowaniu wody z tych powierzchni. Zmiękcza i wygładza skórę i włosy), Cetearyl Olivate, Sorbitan Olivate, D-panthenol, Melissa Officinalis Leaf Oil, Gluconolactone (and) Sodium Benzoate, Dehydroacetic Acid! (konserwant), Benzyl Alcohol! (Nadaje zapach kosmetykom. Konserwant - zabezpiecza przed bakteryjnym zakażeniem kosmetyki przy codziennym uzytkowaniu. Pełni rolę Rozpuszczalnika dla poszczególnych substancji w kosmetyku), Melaleuca Alternifolia (Tea Tree) Leaf Oil, Salvia sclarea (Clary) Oil, Citrus Medica Limonum (Lemon) Peel Oil, Abies Siberica (Firneedle) Oil, Xanthan Gum, Citral*, Citronellol*, Gerianol*, Limonene*, Linalool*
* składniki naturalnego pochodzenia występujące w olejkach eterycznych
! [Źródło: analizator kosmetyków]
Produkt ważny jest 12 miesięcy. Po otwarciu najlepiej zużyć przed upływem 3 miesięcy. Data produkcji napisana na opakowaniu ręcznie, więc od razu rzuca nam się w oczy kiedy produkt wyprodukowano. Te 3 miesiące na zużycie to dla mnie było trochę za mało, ponieważ ja stosowałam produkt tylko wieczorem i trochę mniej niż połowa pasty w opakowaniu została. Jednak wiedziałam kiedy 3 miesiące od otwarcia minęły, bo pasta zmieniła nieco swój zapach i zaprzestałam jego używania. Wolałam nie ryzykować, nie bez powodu taki a nie inny czas na zużycie został określony.
A jak z działaniem pasty do mycia twarzy z szałwią i melisą? Ja zawsze robię wstępny demakijaż płynem micelarnym i dopiero myję twarz, jednak dla potrzeb sprawdzenia tego produktu, ominęłam kilka razy ten krok i użyłam pasty bezpośrednio na makijaż. Wniosek? Preparat dość dobrze radzi sobie z usunięciem makijażu, choć u mnie lepiej poradził sobie z demakijażem oczu, jak twarzy. Twarz potrzebowała jeszcze lekkich poprawek (tak przy długotrwałym podkładzie, jak i lżejszym), gdzie oczy były już czyste. Jednak tak jak wspomniałam, ja zawsze najpierw przecieram twarz micelem, wtedy pasta radzi sobie z każdym kosmetykiem. Po jej użyciu twarz pozostaje nawilżona, natłuszczona i miękka w dotyku, jednak bez nachalnej lepkiej powłoki. Przyjemnie odświeża twarz, myślę że może być strzałem w dziesiątkę na lato.
Drugim produktem Fresh&Natural, który zamówiłam, był regenerujący balsam do ust: nawilżająco-ochronny balsam do ust o orzeźwiającym zapachu mięty, wyciągiem z nagietka i olejkiem z drzewa herbacianego.To moje pierwsze spotkanie z naturalnym balsamem do ust. Ładnie pachnie-tak olejkowo-ziołowo (nie wyczuwam tutaj zapachu mięty,o którym wspomina producent), szybko się wchłania (dla mnie to aż za szybko) i aby utrzymać nawilżenie na stałym poziomie trzeba często smarować usta. Mimo to produkt jest bardzo wydajny. Ze względu na konieczność aplikacji palcem do torebki się raczej nie nadaje. Używam go tylko w domu.
Oba te produkty dostaniemy na stronie producenta fresh&natural.pl:
Produkt ważny jest 12 miesięcy. Po otwarciu najlepiej zużyć przed upływem 3 miesięcy. Data produkcji napisana na opakowaniu ręcznie, więc od razu rzuca nam się w oczy kiedy produkt wyprodukowano. Te 3 miesiące na zużycie to dla mnie było trochę za mało, ponieważ ja stosowałam produkt tylko wieczorem i trochę mniej niż połowa pasty w opakowaniu została. Jednak wiedziałam kiedy 3 miesiące od otwarcia minęły, bo pasta zmieniła nieco swój zapach i zaprzestałam jego używania. Wolałam nie ryzykować, nie bez powodu taki a nie inny czas na zużycie został określony.
A jak z działaniem pasty do mycia twarzy z szałwią i melisą? Ja zawsze robię wstępny demakijaż płynem micelarnym i dopiero myję twarz, jednak dla potrzeb sprawdzenia tego produktu, ominęłam kilka razy ten krok i użyłam pasty bezpośrednio na makijaż. Wniosek? Preparat dość dobrze radzi sobie z usunięciem makijażu, choć u mnie lepiej poradził sobie z demakijażem oczu, jak twarzy. Twarz potrzebowała jeszcze lekkich poprawek (tak przy długotrwałym podkładzie, jak i lżejszym), gdzie oczy były już czyste. Jednak tak jak wspomniałam, ja zawsze najpierw przecieram twarz micelem, wtedy pasta radzi sobie z każdym kosmetykiem. Po jej użyciu twarz pozostaje nawilżona, natłuszczona i miękka w dotyku, jednak bez nachalnej lepkiej powłoki. Przyjemnie odświeża twarz, myślę że może być strzałem w dziesiątkę na lato.
Drugim produktem Fresh&Natural, który zamówiłam, był regenerujący balsam do ust: nawilżająco-ochronny balsam do ust o orzeźwiającym zapachu mięty, wyciągiem z nagietka i olejkiem z drzewa herbacianego.To moje pierwsze spotkanie z naturalnym balsamem do ust. Ładnie pachnie-tak olejkowo-ziołowo (nie wyczuwam tutaj zapachu mięty,o którym wspomina producent), szybko się wchłania (dla mnie to aż za szybko) i aby utrzymać nawilżenie na stałym poziomie trzeba często smarować usta. Mimo to produkt jest bardzo wydajny. Ze względu na konieczność aplikacji palcem do torebki się raczej nie nadaje. Używam go tylko w domu.
Produkt znajduje się w aluminiowym pojemniczku z nakrętką o pojemności 15ml. Balsam, w zależności od temperatury w pomieszczeniu, ma bardziej zbitą lub oleistą konsystencję. Niezależnie od niej, w kontakcie z ustami, balsam jest oleisty. W składzie praktycznie same olejki.
Skład/INCI:
Skład/INCI:
Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Theobroma Cacao Seed Butter, Cera Flava, Ricinus Communis (Castor), Seed Oil, Argania Spinosa Nut (Argan) Oil, Ole Europaea (Olive) Oil, Calendula Officinalis Flower Extract, Tocopherol Acetate, Melaleuca Alternifolia Oil, Mentha Avensis Oil, Dehydroacetic Acid! (konserwant), Benzyl Alcohol! (konserwant), Limonene*, Linalool*
*składniki naturalnego pochodzenia występujące w olejkach eterycznych
Produkt ważny jest 12 miesięcy. Po otwarciu najlepiej zużyć przed upływem 5 miesięcy. Data produkcji na opakowaniu napisana ręcznie.
- pasta do mycia twarzy z melisą i szałwią w cenie 39,99zł za 150ml,
- regenerujący balsam do ust w cenie 9,99zł za 15ml.
Można te produkty znaleźć też taniej w internecie. Na pastę bywa promocja na stronie producenta (ja kupiłam ją chyba za 27,00zł). Ale uważajcie, bo można się też naciąć - widziałam ten balsam do ust za 15,00zł na jakiejś stronie - jest przebitka.
A jak ogólnie oceniam te produkty? Balsamu do ust nie kupię chyba ponownie, nie urzekł mnie na tyle, by do niego wracać. Jeżeli chodzi o pastę do mycia twarzy: krzywdy mojej cerze nie zrobiła, była delikatna, nie powodowała nadmiernej produkcji sebum, zmyła co miała zmyć, skóra była po niej bardzo przyjemna. Myślę, że jeszcze się spotkamy.
19 komentarze
Miałam odlewkę tej pasty do mycia twarzy i niestety nie sprawdziła się u mnie. Dla mnie bardzo wazny jest zapach kosmetyku, a ten akurat mnie drażnił.
OdpowiedzUsuńZapach ma dość intensywny. Mam świadomość, że nie każdemu może on odpowiadać. Mi większość zapachów w kosmetykach nie przeszkadza, więc to dla mnie minusem nie jest.
UsuńCiekawe produkty, ale raczej nie dla mojej cery :)
OdpowiedzUsuńA może jednak? Czasami produkty, które wydają się być dla nas nieodpowiednie, okazują się hitami:)
UsuńInteresująco wygląda pasta do mycia twarzy, ciekawe jakby się u mnie sprawdziła
OdpowiedzUsuńMusisz spróbować:) Najlepiej przekonać się na własnej skórze.
UsuńMiałam tą pastę i byłam z niej zadowlona. Jedyne co mi w niej przeszkadzało to efekt mgły na powiekach podczas demakijażu oczu :)
OdpowiedzUsuńJa nie doświadczyłam. Może zbyt dużą ilość użyłaś?
UsuńCzyli jednak można zamówić coś co poleca wujek google i nie rozczarować się :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak! Jest to może zaskakujące, ale jednak:)
UsuńCzytałam u kogoś o tej paście i mam ją na wishliście. Dobrze wiedzieć, że też jesteś zadowolona.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że u Ciebie też się sprawdzi.
UsuńNigdy nie używałam pasty do mycia twarzy. Ta wydaje się ciekawa :)
OdpowiedzUsuńTo też była moja pierwsza pasta do mycia twarzy. Specyficzny produkt, bo taki 'inny', ale warto wypróbować.
UsuńFajnie się zapowiada ta pasta :)
OdpowiedzUsuńI fajna jest:)
UsuńO dziękuję za tę recenzję ;) Właśnie dostałam te produkty (pastę i malinowy balasamik) w urodzinowej paczce od Basia.blog ;)) Już nie mogę się doczekać testów. Na zdjęciach pasta odrobinę przypomina mi peeling enzymatyczny z Sylveco ;)
OdpowiedzUsuńWidziałam na Instastory openbox prezentu:) Myślę, że powinnaś być z tej pasty zadowolona.
UsuńMiałam tę pastę i dobrze ją wspominam :)
OdpowiedzUsuńMiło mi bardzo, że tu jesteś. Zapraszam do komentowania i wyrażania swoich opinii. Jeśli Ci się spodobało, pozostań na dłużej.